Małe sklepy cierpią na zakazie handlu
Zakaz handlu w niedzielę mocno uderzył w małe sklepy. Ustawa miała w zamyśle pomóc niewielkim placówkom, tymczasem wypycha je z rynku.
Z danych podanych przez Euromonitor International wynika, że w całym 2018 r. spadek obrotu w tradycyjnych sklepach wyniesie 5,1 proc. „Małych sklepów ubywa od lat, ten rok miał przynieść odwrócenie trendu z powodu zakazu handlu w niedzielę. W założeniu małe sklepy w ten dzień mogły pracować, zatem po zamknięciu hipermarketów czy dyskontów miały zdobyć klientów” – pisze „Rzeczpospolita”.
– W niedzielę mamy największe obroty w tygodniu, ale za to w pozostałe dni spadły o 20–30 proc. Nie jesteśmy w stanie walczyć z promocjami dyskontów, zwłaszcza w soboty – mówi gazecie właściciel sklepu pod Warszawą.
Zakaz handlu w niedzielę najbardziej odbił się na sklepach największych i najmniejszych, natomiast pozostałe, „średnie”, wciąż próbują dopasować się do obowiązujących zasad. O ile problemy hipermarketów były spodziewane, to spadki w małych sklepach pomysłodawców ustawy mogą zaskoczyć – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego i ekspert rynku handlowego.
Jednym z rozwiązań problemu małych sklepów może być zrzeszanie się w większe grupy zakupowe, sieci partnerskie lub franczyzowe. Do tego jednak jeszcze daleka droga, póki co – przyszłość małych placówek maluje się raczej w niezbyt kolorowych barwach.